IV [mężczyzna]
stary profesor łaciny
opuścił martwe eposy i nieme dystychy
wszedł do taniego baru na tyłach głównej ulicy
gdzie nikt nie zamawia
siedziałem wtedy przy stoliku obok patrzyłem przez okno
starałem się wszysko dostrzec mimo że ciężki śnieg lód woda zasłaniała taflę szyby
jak wchodził
krok krok krok za krokiem
krok za dużo potykając się o stoliki krzesła tace witając się ze wszystkimi
odpowiadając z kulturą przedwojennego filologa wszystkim dzień dobry
krzesłom stolikom rozrzuconym tacom