Skip to content

Listopad, 2016

Już wszystko skończone, zamknięte, stracone. Skończ z tym patosem, przesadzasz, nic się nie dzieje. Dzieje się – co – wszystko? Nie rozumiem, ja też nie. Jest ciemno, prawie noc, juz noc. Zanurzamy się w mrok. Prawię cię już nie poznaję, ale wiem, że jesteś. Nie znam twojej skóry, ale czuję jej drżenie i perlistość. Nie odchodź, proszę, nie odchodź. Ulice miasta, arterie krwi samochodów ludzi spojrzeń, a dzisiaj zupełnie sami, opuszczone cielsko olbrzyma. Zostań u mnie, choćby na chwilę, choćby wszystko przestało istnieć/ Pustka. Delikatne szemranie elektrycznego czajnika. Mieszkanie jest biedne. Wynajmujesz – tak – na własne mnie nie stać – jak w ogóle masz na imię – to nie ma znaczenia – a co ma? – to właśnie, co teraz. Siedzimy nad szklankami – tanimi – ciemne szkło – nad tanią herbatą. Patrzę w jej oczy i nic nie muszę mówić. Robisz się tandetny – ale to była prawda – może tak wygląda szczęście. Ciemny ocean łóżka – drobne ciało obok ciepło – idziesz już spać – przeczytam ci coś – co to – O Panie, własną śmierć każdemu daj, daj umieranie, które z życia płynie, – kto to napisał – nie pamiętam – umieram umieram umieram – nie histeryzuj – przesadzasz znowu przesadzasz – i znowu znowu znowu w ulicach miasta – zgubiłem się i nikt mnie nie znalazł – ja sam siebie nie odnalazłem – następna stacja ratusz arsenał – świętokrzyska – proszę wysiąść – nie ma następnej stacji – a co jest? – dalej? – nie ma żadnego dalej – wiem, gdzie jest? – gdzie? – spójrz mi w oczy – verrà la morte e avrà i tuoi occhi – co tam widzisz – nic – pustkę – i wszystko cały świat – jakieś echo – oddech mi się rwie – echo tego, co się nigdy nie zdarzyło – i już się nie zdarzy – trochę ża/luje, wiesz? – czego – no właśnie tego – mogłem wtedy cię objąć pocałować – co by się wtedy zdarzyło – nie wiem – nie wiem – nie wiem – nic nic nic nic nic nic nic nic nic – trzeba już odejść – musisz? – naprawdę, muszę – szelest szmer snu – to się nie dzieję naprawdę – śnisz – obudź mnie, obudź – kolejna podróż – wieczór – ciemny las wieżowców i latarni – topię się w tytoniowym dymie – wiesz – ile można – tej taniej melancholii – wiesz już, że tak jestem – to zmień się – ciągle mówisz o jednym, ciągle jakieś kobiety – ile można – nie znasz nic innego – wiesz, tak najłatwiej – nie masz innych przyjaciół – zaczyna robić się nieprzyjemnie – wiesz, to jest słaby żart, naprawdę słaby – nie masz innych marzeń? – etat i umowa o pracę na czas nieokreślony – ale to przecież nikomu niepotrzebne  – i co z tego to zupełnie tak jak ja – mdłe duchy dawnych czasów – martwe słowa, które nikogo nie interesują – jak moja mowa – wszystko tak jak jak – zatapiam się w sobie zapadam – istnieje tylko pierwsza osoba – tylko ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja – słowa jak ciężkie kamienie – to żałosne – tak to żałosne – muszę umrzeć – tak musisz – zapadam się w sobie – w ziemię – w twoje ciało – w jej ciało – wiem, że nie powinienem cię znać być tu – ale nie mogę się powstrzymać – idziesz w sam środek rozpaczy – w sam środek ciemności – i jeszcze raz puste ulice – pośrodku – milczenie – słyszę własne umieranie – już powoli – już teraz – ty/ja/ty/ja/ty/ja – dobranoc – noc – noc – noc – noc – noc…

(listopad 2016)