Skip to content

Michał Zdunik, Requiem dla Stanisława Wyspiańskiego

Teatr Polskiego Radia

Reżyseria: Michał Zdunik
Realizacja akustyczna: Maciej Kubera
Muzyka: Michał Zdunik
Kierownictwo produkcji: Mateusz Wyderka

Premiera: 7.11.2018, Program Pierwszy Polskiego Radia

Obsada: Łukasz Borkowski, Przemysław Wyszyński, Katarzyna Dąbrowska, Mariusz Bonaszewski, Konrad Żygadło, Maciej Zuchowicz, Lucyna Frączek, Adam Stasiak, Przemysław Stippa ,Karolina Bacia, Piotr Bajtlik

Dramat powstał w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Posłuchaj słuchowiska na stronach Polskiego Radia (link) – w witrynie także dodatkowe informacje

Fragment recenzji Piotra Zaremby (Sieci).

Jest 28 listopada 1907 roku, dzień śmierci Stanisława Wyspiańskiego. Odchodzący geniusz rozmawia z żywymi (swoją żoną), umarłymi (ojcem) i tymi, którzy objawiają się z przyszłości (dziećmi). Prosi o wybaczenie nie tylko swoich najbliższych, ale także Boga – którego szukał przez całe swoje życie

„Requiem dla Stanisława Wyspiańskiego” to poetycki dramat inspirowany postacią i twórczością autora „Wesela”. Jego rytm wyznaczają kolejno wyśpiewywane części żałobnego obrzędu. Zanurzeni w chorałowych melodiach i rozmowach Wyspiańskiego z ukochanymi, odbywamy wraz z nim jego ostatnią drogę.

Zdjęcia z sesji nagraniowych słuchowiska: Wojciech Kusiński/Polskie Radio

Obiecywałem, że będę zaglądał tu czasem do radia. Szczególnie do Teatru Polskiego Radia. Nadarza się okazja: w poprzednią niedzielę Jedynka nadała słuchowisko „Requiem dla Stanisława Wyspiańskiego". Napisał tekst i wyreżyserował szczególnie obiecujący artysta teatralny i radiowy Michał Zdunik.

Nie boi się on tekstów trudnych, poetyckich. To podwójne wyzwanie dla publiki, zważywszy na to, że radio wymaga większego skupienia, nie podpierając się obrazem i odwołując do wyobraźni. Ale Zdunik jest w swoich nieraz prawda nieprostych metaforach i skojarzeniach wyzbyty pseudointelektualnego pustosłowia. Na ostatnim festiwalu Dwa Teatry słusznie nagrodzono jego „Rzeczy, których nie wyrzuciłem". To była adaptacja książki Marcina Wichy - o umieraniu lub raczej o żegnaniu osoby bliskiej. Tym razem Zdunik jest sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Nieprzypadkowo, to jeden z lepszych znawców twórczości Wyspiańskiego w Polsce.

Sam nawet zrobił oprawę muzyczną - bo komponuje i świetnie dobiera utwory. Mroczna, gęsta opowieść o odchodzeniu wielkiego, acz mocno pogubionego pisarza została nam opowiedziana po części jego językiem. Ale nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że choć pojawiały się tu rozmaite pytania i dylematy dotyczące drogi Wyspiańskiego, także tej publicznej (konfrontacja z nawiedzającą go postacią Polski), autora najbardziej fascynowała metafizyka, pytanie, co nas czeka dalej, kiedy umrzemy.

Tak skutecznie się tym zainteresował, że mnie nieco przeraził. Ludzie mojej generacji myślą o śmierci bardziej na co dzień i konkretnie niż młodzi, tacy jak Zdunik. Odpowiedzi są niejednoznaczne, ale dla mnie to było coś dużo więcej niż gra wyobraźni.(...)

Na koniec powrót do „Requiem dla Stanisława Wyspiańskiego". Zawsze jestem pełen podziwu, gdy czołowi polscy aktorzy za małe pieniądze idą do tego studia i robią coś z niczego. Tu był Łukasz Borkowski, Katarzyna Dąbrowska, Konrad Żygadło, Mariusz Bonaszewski, Przemysław Stippa (ten ostatni w roli Polski) i inni. Wspaniali Bonaszewski czy Stippa, których głos jest także muzyką, godzą się zagrać w pojedynczej scenie, całość trwa wszak przepisowe 45 minut. Słyszymy ich przez chwilę. I mimo wszystko pamiętamy potem długo.

Janusz Łastowiecki, Prawdziwy teatr wyobraźni, "Sieci" nr 46/2021, czytaj całość.